niedziela, 24 czerwca 2012

Rozdział 1.

Drogi pamiętniku

Minął miesiąc od wypadku, a wszystko obróciło się o 180 stopni. Jutro rozpoczynam kolejny rok w liceum, nie powinno być tak źle.
Mama zawsze mówiła "choćby nie wiem co, nigdy się nie poddawaj i zawsze miej głowę uniesiona wysoko do góry" i to właśnie mam zamiar zrobić, nie poddawać się. Dam rade w końcu chodzę tam już dwa lata.
Dzisiejszego dnia mam zamiar wybrać się z Caroline i Bonnie na zakupy.W ciągu tych wakacji otworzono trzy nowe butiki do których musimy zajrzeć.Dobrze, kończę by moc się szykować do wyjścia.
Pa, napisze później.
Elena


Wstałam ze swojego ogromnego łózka i podeszłam do szafy by wybrać ciuchy. Zdecydowałam się na ciemne jeansy, białą koszulkę, jeans'owa jasna koszule oraz chustę w panterkę. Weszłam do łazienki, aby się umyć i ubrać. Po dwudziestu minutach wyszłam z toalety i w tym samym momencie zatrąbił samochód przed domem. Wyjrzałam przez okno i ujrzałam czerwony cabriolet a w nim moje przyjaciółki. Uśmiechnęłam się do siebie po czym wzięłam torbę i zbiegłam na dol.
-Idę na zakupy! Potem może do grilla,nie czekaj na mnie Jenna.- wołałam ubierając botki.
-Jasne ,tylko wróć o przyzwoitej porze!-zawołała ciocia z kuchni.
Obejrzałam się jeszcze w lustrze i wyszłam.
-No hej dziewczyny gotowe na zakupy?-zawołałam gramoląc się na tylne siedzenie obok Bonnie.
-Oczywiście, po udanym shoppingu nie ma nic lepszego niż podryw.-oświadczyła Caroline mrugając do nas okiem.
-Oj, Car. Już koniec z Calebem?-zapytała mulatka.
-Jasne,to dupek. A po za tym była to tylko jednorazowa przygoda.Dobrze całuje z reszta już kiepsko-zaśmiała się blondynka skręcając w uliczkę.Wymieniłyśmy z Bonnie znaczące spojrzenia po czym również wybuchnęłyśmy śmiechem.
Dojechałyśmy do centrum handlowego umieszczonego w miasteczku. Była to niewielka siec firmowych sklepów oraz kilka mniejszych butików znanych tylko tutaj.
- To od czego zaczynamy?- zapytała radośnie Caroline wysiadając ze swojego auta.
-Chodźmy tam-wskazałam na butik, ciągnąc dziewczyny w jego stronę.Weszłyśmy do niego a ja oniemiałam z wrażenia. Przecież my nigdy nie zdążymy przymierzyć choćby polowy tych ciuchów. Bonnie już zaczęła szperać przy butach.Zawsze miała słabość do szpilek. Mówi, ze te kilka centymetrów dodaje jej uroku, ale mi się wydaje, ze zakłada je tylko dlatego by dorównać wzrostowo mnie i Car. Właśnie a gdzie ona jest?Ach ,cala ona.Już przeciska się w stronę przymierzalni z ciuchami pod ręką.No dobra może ja tez coś sobie wybiorę. Podeszłam do wieszaków i zaczęłam przeglądać ubrania.Moj wzrok zatrzymał się na czerwonej sukience.Wzięłam ja do reki i zaczęłam się jej przyglądać.Miała bardzo delikatny i miły materiał,była dosyć odważna.Sięgałaby mi do polowy ud z delikatnym dekoltem z przodu natomiast z tylu dekolt sięgał pasa.Musze ja przymierzyć tak samo jak i te rurki oraz ta kremowa koszule.Idąc do przymierzalni wyminęłam Bonnie ,która paradowała po sklepie w wysokich, turkusowych szpilkach.
-Ładne są,weź je.-zaproponowałam przyjaciółce i weszłam do przymierzalni.
Ok, najpierw rurki i koszula. Po dwóch minutach upierania się z moimi botkami w końcu pozbyłam się reszty ciuchów i przymierzałam te do kupienia.Pasowały jak ulał.Biorę je, a teraz ta sukienka.Ściągnęłam jeansy i koszule a założyłam to czerwone cudo.Wyglądałam inaczej,nie jak ta smutna Elena ,która straciła rodziców miesiąc temu a ta dawna dziewczyna,która potrafiła się bawić.wezmę ja i pokaże wszystkim ,ze dalej potrafię się bawić ,ale z umiarem.
Ubrana w swoje ciuchy wyszłam z przymierzalni i skierowałam się do kasy gdzie stały już moje kumpele.Bonnie z dwoma pudelkami szpilek i różową spódniczka a Car z trzema sukienkami.Szybko zapłaciłyśmy i udałyśmy się do kolejnych sklepów.wciągnął nas wir zakupów.
Po godzinach spędzonych w przeróżnych butikach został nam już tylko jeden, z biżuterią. Weszłyśmy i zaskoczenie nie mogło nam zejść z twarzy. Były tu wszystkie rodzaje biżuterii .Rozdzieliłyśmy się szukając ciekawych rzeczy.Zdecydowałam się na dwie pary kolczyków , duże kolorowe kola oraz małe diamenciki.Kiedy stałam przy kasie zauważyłam naszyjnik.Niebieski kamień otoczony srebrnymi drucikami, mienił się delikatnie w świetle zachodzącego słońca. Ściągnęłam go i zaczęłam oglądać.
-To lapis zazuli- powiedziała do mnie kobieta przy kasie.-Jest tu jedyny.Przyniosła go kiedyś kobieta,która go zrobiła.Podobno ma w sobie jakaś moc.
-Jest piękny- szepnęłam ,nie wiem dlaczego może z powodu tego naszyjnika.Musiałam go kupić.-wezmę go.-Powiedziałam stanowczo i położyłam na ladę.
Po zapłaceniu skierowałam się ku wyjściu z Caroline i Bonnie.
-To co impreza?Grill?-powiedziała uśmiechnięta blondynka.
Założyłam swój naszyjnik i odpowiedziałam-Jasne,chodźmy.
***
- Kupila?-zapytała postać wyłaniająca się z ciemności
--Oczywiście- powiedziała staruszka.
Kobieta zaśmiała się i przemówiła:
-Jeśli dobrze pójdzie oni pojawia się przy niej szybciej niż to możliwe- młoda dziewczyna oblizała wargi i zbliżyła się do sklepikarki obnażając kły
-zgłodniałam, czas na obiad.
Szybkim ruchem wbiła swoje białe zęby w szyje niewinnej kobiety.







~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A wiec sorry,ze dopiero teraz rozdział 1 ,ale miałam sprawy do załatwienia.
Błędy napewno są,lecz dopiero się uczę pisać opowiadanie.Nie wiem czy mi to wychodzi,ale chce je pisać dalej.
Mam nadzieje, ze ktoś to wgl czyta.
Następny rozdział powinien pojawić się jeszcze dzisiaj albo jutro.
Buziaczki:*:D

piątek, 8 czerwca 2012

prolog

Była chłodna sierpniowa noc. Na ulicach nie było nikogo. Cisza otulała to miasto dając poczucie wymarłego. Jednak idąc w stronę pewnego domu można dostrzec obecność ludzi. Głośna muzyka rozbrzmiewała z budynku a kolorowe światła dodawały imprezie charakteru. W pomieszczeniu znajdowała się osoba, która nie wiedząc co ją może spotkać po opuszczeniu domówki właśnie wychodziła. Chwiejnym krokiem schodziła po schodach, próbując nie upaść. Wysokie obcasy jeszcze utrudniały spokojne przejście. Jeszcze jeden mały kroczek i już w miarę stabilne podłoże. Przed dziewczyną z nikąd pojawił się duży, srebrny citroen. Z samochodu wysiadła wysoka brunetka. -matko, dziewczyno. Ty jesteś kompletnie pijana. Marsz do auta! -wykrzyczała, ciągnąc nastolatkę do samochodu. - nie chcę jechać z wami! Dam sobię radę sama- zapierała się, lecz owa kobieta nie dawała za wygraną. -Eleno! Nie wyrywaj się. Wsiadaj.-otworzyła drzwi by córka mogła bezpieczna wsiąść- porozmawiamy w domu.- powiedziała stanowczo, po czym zamkneła drzwi i sama usiadła na przednim siedzeniu. Po dzieśiecu minutach w tym spokojnym miasteczku prócz hałasu muzyki z imprezy było słychać syrenę karetki.

czwartek, 7 czerwca 2012

wstęp

Hej jestem natalia. :d będę pisać o pamiętnikach wampirów w mojej wersji. będę pisała o miłości,, przyjaźni, rodzinie, zaufaniu, nienawiści, złości, itp.:d nie bd to typowe romansidło, gdzie każda scena skończy się łóżkiem.oczywiście bd i romantyczne sceny, nie przeczę. tak więc zapraszam do czytania :D